Brak produktów w koszyku
Galaretka z kurczaka Mamy Joli
Przywiozłam ją w litrowym słoiku. Prosto z Rościna. Otworzyłam, przełożyłam do garnka, podgrzałam i rozlałam do salaterek. I mam. Choć odrobinę mojego domu, tu w Warszawie. Bo jak powiedział Karol „Mamo, ta galaretka pachnie jak u Babci Joli i Dziadka Lolka”…
Jestem słoikiem, ale takim fajnym, bo wprawdzie cały czas tęskniącym za Mamą i Tatą, ale też bardzo kochającym Warszawę…
Całe szczęście, że oprócz galaretki mam też Mamusiowy bigos w słoiku i zamrożone pierogi, uff ;)
Przepis dyktowała Mama Tacie, a Tata wysłał mi maila, taka jestem dumna. Oto i on:
- kurczak (najlepiej z wiochy)
- włoszczyzna
- żelatyna
- zielony groszek z puszki
- jajko na twardo
- "Kurczaka, najlepiej takiego prosto z wiochy dzielimy na porcje i gotujemy z warzywami (rosołek). Po ugotowaniu wyciągamy i oddzielamy mięsko od kości.
- Wszystkie warzywa za wyjątkiem marchewki wywalamy.
- Mięsko kroimy na malutkie kawałeczki, a marchewkę w talarki.
- Uzyskany bulionik doprawiamy do smaku, dodajemy żelatynę.
- Kawałki kurczaka wkładamy do miseczek, na boki układamy marcheweczki i dodajemy kilka zielonych groszków z puszki (może być również jajco na twardo w plasterkach), całość zalewamy bulionem i odstawiamy w chłodne miejsce aż się zetnie. Smaczego!"
- Mamo, Tato <3
wulkan-smaku
Wygląda apetycznie !
Serdecznie zapraszam do udziału w konkursie Wielkanocnym : http://wulkan-smaku.pl/konkurs-zdrowa-wielkanoc/