Marynowanie warzyw jest super. Tak jak konserwowanie i kiszenie. Nagle okazuje się, że np. marchewka, którą znamy doskonale z surówek, pieczenia, z zupy czy z podgryzania na surowo, może być zwiewna, lekko słodka i lekko kwaśna. Przyznam się Wam szczerze, że zawsze kiedy tylko widzę, że jakichś warzyw nie przerobię, marynuję je. Robię tak z burakami, rzodkiewkami czy właśnie marchewkami.
Marynowane marchewki są doskonałym dodatkiem do kanapek, past, mięs czy grilla.
Przepis na marynowane marchewki znajdziecie w mojej książce :)
- *na 1 słoik 1 l
- 4 spore marchewki
- szklanka octu
- szklanka cukru
- 2 szklanki wody
- Marchewki myjemy, obieramy.
- Posiłkując się obieraczką do warzyw ścinamy wstążki marchewki.
- W garnku, na małym ogniu zagotowujemy wodę, cukier i ocet.
- Wstążki przekładamy do garnka z zalewą.
- Na małym ogniu trzymamy marchewki około 15 minut.
- Tak przygotowane marchewki można od razu jeść.
- Przechowujemy je wraz z zalewą w słoiku, w lodówce.



Czy może być ocet jabłkowy?
GENIALNE! Super też z dodatkiem kilku ziaren ziela angielskiego i kilku goździków, jak stygło dodałam łyżeczkę miodu. Poezja ❣ Dzięki!!!!!
dziękuję <3
Potwierdzam, bardzo dobra, ale też skusiłam się na 2 liście laurowe, 3 ziela angielskie i 4 gożdziki i zrobiłam zalewę z połowy skałdników. Już przy 4 gożdzikach faktycznie je czuć także jak ktoś nie przepada za korzennymi to uważać :D. Dziękuję za przepis :)