Brak produktów w koszyku
mouth-to-nose
Kiedy oczy widzą to, na co czekały długie chwile, kiedy nos czuje zapach, który miał w głowie, a którego nigdy nie potrafił zdefiniować, kiedy podniebienie zostaje ujarzmione smakami tak samo nieoczywistymi jak wyczekiwanymi i kiedy usta rozkoszują się naturalnością, możemy mówić o pełni doznań.
Zgodnie z zapowiedzią, podczas kolacji mouth-to-nose pobudzone zostały wszystkie zmysły. Oczy oszalały od widoku Warszawy z 18. piętra otulonej zachodem słońca i od artystycznie podanych dań. Usta zostały ujarzmione niebanalnymi smakami jedzenia i wina. Nos został rozpieszczony olejkami eterycznymi otaczającymi palce i nadgarstki, a uszy rozkochały się w zapachowo-jedzeniowo-winnych opowieściach.
Wszystko to za sprawą doskonale przygotowanego wieczoru, którego Gospodarzami byli:
Aleksander Baron – niezależny szef kuchni, zawodowy hedonista, rzeźbiarz, słowem operuje równie zgrabnie, jak nożem.
www.solec.waw.pl
Marta Siembab – jedyny polski senselier, multidyscyplinarny ekspert w dziedzinie zapachu, wącha równie często, jak oddycha.
www.senselier.pl
Michał Więckowicz – certyfikowany wine coach, naukowiec, erudyta, zamiast sommelierem został winołakiem.
www.wieckowicz.com
Jedzenie dłońmi jest pełne doznań i erotyzmu. A kiedy na nadgarstku mamy przewiązaną tasiemkę z zapachem i tą samą dłonią chwytamy szczeżuję z tatarakiem, można oszaleć. Przy wyjadaniu słodkiej kruszonki imitującej piasek można było zupełnie zapomnieć o całej elegancji, która nas otaczała…
Zapach otaczał nas przy każdym daniu. Podany w eleganckim zawiniątku leżącym przy półmisku czy unoszący się wraz z lekkim dymem kadzidła.
Dzik balsamowany w miodzie i soli rwany palcami, po których spływały krople esencji wanilii bourbon był doznaniem pełnym i absolutnym. Rytuał przygotowania mięsa idealnie współgrał z opowieścią o wanilii zbieranej w specyficznie doskonały sposób.
Słodka larwa trutnia i wypływające z plastrów miodu szczere złoto w otaczającym całość zapachu świeżego słonecznika zostanie w mojej pamięci na długo.
Każde danie smakowało chwilą. Chwilą z życia, dzieciństwa, wakacji. Czuć w nich było energię osoby je przyrządzającej. Zapach otulał daniową rzeczywistość, a całość wieńczyły idealnie dobrane, naturalne wina, które już dawno podbiły moje serce. Od lekkiego i owocowego wina białego pięknie przeszliśmy przez wina czerwone, niespokojne i burzliwe kończąc winem pomarańczowym. I rzeczywiście, z winami jest jak z charakterami ludzi. Są różne, bywają nudne, czasami nieprzewidywalne. Trzeba czuć z nimi chemię.
Zastanawiam się jak nazwać wczorajszy wieczór. Nie był ani kolacją ani degustacją. Był wydarzeniem uwalniającym zmysły – wszystkie i do końca. Każdy jeden, a nawet i te, o których nie wiedzieliśmy lub zostały uśpione rzeczywistością. Był doskonałym i pełnym wrażeniem multisensorycznym.
Dziękuję Aleksandrowi za dania doskonałe smakowo i artystycznie, za opowieści pełne elegancji i spokoju, a uruchamiające wyobraźnię i zapadające w pamięć.
Dziękuję Marcie za królewskie przeżycia uwalniające nos i głowę. Wiecie, że 1 kg pewnego zapachu (oud z Laosu) kosztuje 100.000 dolarów? No właśnie… Marta o każdym zapachu opowiadała tak jakby była to baśń 1000 i 1 nocy…
Dziękuję Michałowi za opowieści o winach. Czasami można było stracić czujność i pomyśleć, że nie chodzi o wino, a o człowieka i jego charakter. Piękne słowa, doskonale dobrane wina.
Z niecierpliwością czekam na kolejne spotkanie mouth-to-nose. Jeśli tylko o nim usłyszycie, nie zwlekajcie ani chwili, aby się nim rozkoszować.
#mtn
#mouth-to-nose
#mouthtonose
Mikołaj
Szczeżuje są chronione.
Art. 181 KK
§ 2. Kto, wbrew przepisom obowiązującym na terenie objętym ochroną, niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. Karze określonej w § 2 podlega także ten, kto niezależnie od miejsca czynu niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta pozostające pod ochroną gatunkową powodując istotną szkodę.
Proszę traktować to jako zawiadomienie do prokuratury.