U Wieniawy

Wiecie kim był Wieniawa?

Bolesław Wieniawa Długoszowski to ten, który kochał trzy rzeczy na „K”: konie, koniak i oczywiście kobiety, a honor polskiego wojska cenił sobie bardziej niż swój własny. Pierwszy birbant najjaśniejszej II Rzeczpospolitej był bohaterem niejednego skandalu. Największy wybuchł w 1939 roku. 

Legenda mówi, że mocno podpity Wieniawa wskoczył na koń i wjechał na rumaku… na piętro ulubionej knajpy. Wpierw zaś zawołał do towarzyszy: „Skończyły się żarty, zaczęły się schody”.

Bolesław Wieniawa-Długoszowski rzeczywiście zwykł był powtarzać te słowa, wychodząc z przyjęcia lub nocnego lokalu. Szczególnie często zdanie padało w warszawskiej „Adrii”, której schody rzeczywiście mogły sprawiać nieco trudności komuś, kto słynął z ułańskiej fantazji, także w walce z napitkiem.  (za twojahistoria.pl)

Nazywany „Pięknym Bolkiem” Wieniawa-Długoszowski znał sześć nowożytnych i dwa starożytne języki obce (łacinę i grekę) oraz uchodził za najbardziej honorową osobę w armii. Jednocześnie widziano w nim hedonistę, człowieka „o niezwykłej fantazji i uroku”, który nie stronił od ziemskich uciech, kobiet i alkoholu. (za dzieje.pl)

W Warszawie powstała nowa Restauracja – u Wieniawy, mieszcząca się przy Placu Piłsudskiego, w której o każdy szczegół dba wyjątkowy, arcy gościnny Mistrz Nalewek – Rafał Borowski :)

„U Wieniawy” to restauracja, w której ceni się nowoczesne standardy, a kocha najcenniejsze tradycje. Jej twórcy czerpią inspiracje z najlepszego okresu polskiej sztuki kulinarnej i gastronomicznej – międzywojnia. To zaledwie dwadzieścia lat, a jednak energia odzyskanej niepodległości uczyniła z nich barwną epokę, której oblicze kształtowały niezwykłe osobowości, wśród nich patron restauracji, generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski. 

Choć zapisał się trwale w legendzie przedwojennej Warszawy, to lokalowi udziela imienia po raz pierwszy, i to w miejscu bez wątpienia dla siebie zaszczytnym – nieopodal pomnika Józefa Piłsudskiego, z którym związał całe swoje życie i służbę. 

Lata dwudzieste i trzydzieste cechowała ogromna energia życia codziennego – bale, bankiety, przyjęcia, rauty. Galowe, oficerskie mundury widywano tam równie często jak fraki, garnitury i smokingi. Chętnie świętowano także we własnym gronie, podczas imprez pułkowych czy garnizonowych. Ówcześni restauratorzy, chcąc zaspokoić upodobania gastronomiczne wojskowej elity II Rzeczpospolitej, stworzyli kuchnię efektowną i bogatą, opartą na podstawach kuchni polskiej, nie stroniąc przy tym od wpływów z niedawnych zaborów i tendencji europejskich. 

Smaki tamtej Warszawy można odkrywać „U Wieniawy” – w nowym stołecznym lokalu przy Placu
Piłsudskiego 9. Tutaj słychać muzykę z tamtych lat w wykonaniu m.in. Hanki Ordonówny, Eugeniusza Bodo, Jana Kiepury, Mieczysława Fogga i Zuli Pogorzelskiej. Tu wśród kulinarnych propozycji znajdziemy zarówno wykwintne dania „z forsowanych wód” i „zajętych lądów”, jak i zimną czy gorącą „zagrychę” do wyboru, zupy z „bogatego kotła” i wreszcie wyśmienite słodycze w postaci kisieli, białkowych pianek czy leniwych klusek. Do tego szeroki wybór mocnych (a jakże!) nalewek czy jeszcze szersza lista destylatów polskich. Wszak „jeśliś ułan to pobudka, baczność, spocznij, duża wódka!”

„U Wieniawy” to jedyna w Polsce restauracja tak mocno inspirowana gościnnością, klimatem i lokalami przedwojennej Warszawy. Miejsce przyjazne i niestandardowe, adresowane do miłośników ciekawych połączeń kulinarnych, którego patronem jest generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Restauracja jest położona w historycznym centrum stolicy, skąd nasz patron miałby równie blisko do każdego ze swych ulubionych miejsc przedwojennego miasta – „Ziemiańskiej”, „Adrii”, „Wróbla”, „Simona i Steckiego”, „Astorii”, „Bukieta” i wielu innych lokali tamtej epoki. 

Dowiedz się więcej: https://uwieniawy.pl

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.